Rozdział 4

Miami, USA
1 sierpnia
/Ally/

Wyglądał... znajomo.
- Eeee, bardzo przepraszam. To moja wina. Niezdara ze mnie- zaczęłam się tłumaczyć, równocześnie próbując z kimś skojarzyć twarz mężczyzny. Miał on średniej długości, rude włosy i był ode mnie wyższy.
- Nic nie szkodzi. Nie widziałem  cię tu nigdy.- powiedział rudzielec
- Jestem na wakacjach.- wyjaśniłam- Allyson Rollins
Przedstawiłam się i podałam mu rękę. Jego reakcja trochę mnie zdziwiła. Zaczął mi się dziwnie przyglądać.
- Em... jakiś problem? Jeśli panu przeszkadzam to już pójdę- oznajmiłam, odwracając się w stronę stolika Tibby.
- Nie, tylko... Ally?- rzucił mi pytające spojrzenie
- E... tak, przed chwilą się przedstawiłam.- uśmiechnęłam się. Mężczyzna wydawał się znajomy, ale nie wiedziałam kim on jest. W każdym bądź razie, prawdopodobnie mnie kiedyś znał.
- Tak, wiem. Ale... Miałaś kiedyś na nazwisko Dawson i mieszkałaś tu?- zadał pytanie
-  Tak, ale... - zaczęłam 
-  Hej! Ally! Nie pamiętasz mnie?-
Wytężyłam umysł. Cofnęłam się te 12-13 lat wstecz. Uderzyła mnie fala bólu. Bądź co bądź tęskniłam za tamtymi czasami. Spojrzałam się w twarz rudzielca... RUDZIELCA! Nagle mnie olśniło.
- Dez?- upewniłam się
- Brawo! Myślałem, że mnie zapomniałaś- powiedział
- Nie zapomniałam, tylko nie poznałam- uściśliłam
- Wiesz, nie wierze, że to ty. Długo cię nie widziałem
- Ja nie wierze, że mnie poznałeś. Jak ci się wiedzie?- zapytałam
- Nieźle, ale opowiadaj co u ciebie.- powiedział
Spojrzałam w stronę mojej córki. Wyglądała na znudzoną. Moja mina trochę zrzedła. Dez podążył za mną wzrokiem.
- To twoja córka- domyślił się- a czy... twój...
Wiedziałam o co mu chodzi.
- Nie, mój mąż zginął w wypadku. Cztery lata temu.- wyjaśniłam
- Aha. Przykro mi...- powiedział
- Ja już naprawdę muszę iść. Chcę zabrać Tibby na plażę. Jeśli chcesz możesz iść z nami-zaproponowałam, mając nadzieje, że jednak odmówi.
- Chętnie.- zgodził się
~Moje szczęście...-przemknęło mi przez my
Podeszliśmy do stolika Tibby. Dałam jej zakupione lody i przedstawiłam Dezmonda. Postanowiliśmy od razu iść w stronę oceanu.
- Więc co porabiasz?- zapytał się Dez, kiedy przechodziliśmy obok parku
- Nic ciekawego, jestem lekarzem- odpowiedziałam- konkretnie chirurgiem
-W sensie, grzebiesz w ludziach?- zapytał
- Taaa, mniej więcej, chodź sama bym ta tego nie ujęła- powiediałam
- A, gdzie i czemu uciekłaś jeśli można wiedzieć.
- Uciekłam, bo... miałam nie za ciekawą sytuacje w domu... w woleliście Kirę. Teraz z perspektywy czasu, aż tak źle mi nie było, ale wtedy..- wyjaśniłam
- Ale gdzie?- dopytywał się.
-Co gdzie?-zapytałam
- No, gdzie uciekłaś?-wyjaśnił
Zastanowiłam się. Zdradzić mu moją kryjówkę. Niby nie mam do niego już żalu Wszystko sobie poukładałam, ale jednak...
- Aaa, o to chodzi...Spróbuj zgadnąć- zaśmiałam się
- Hymmm... Nowy York? Los Angeles?- zaczął zgadywać
- zimno, zimno
- Nie wiem. Podpowiedź?- poprosił
- Ok. Duże miasto, nie w Ameryce.- oznajmiłam
- Londyn?
- Nie
- Madryt?
Pokręciłam przecząco głową
- Tokio? Nie no, nie zgadnę. Weź powiedz.- poddał się
- Dobrze. Sidney.- powiedziałam
- Australia?!? W życiu bym nie zgadł.- oznajmił
-Heh... właśnie dlatego to miejsce wybrałam- uśmiechnęłam się
- Czyli mieszkasz tam sama. To znaczy tylko ty i Tibby?-zapytał się
-Nie, jest jeszcze Dingo! Nasz piesek-wtrąciła się moja córeczka
- Jednym słowem, wesoło. O bym zapomniał!-powiedział rudzielec
- O czym?
- Pamiętasz Cece?-zapytał
Przytaknęłam
- To ona organizuje takie spotkanie klasowe. Przyjdziesz?-zaproponował
- No nie wiem...-zaczęłam
- Proszę. Austin mnie chyba zabije jeśli się dowie, że cię spotkałem i nie zaprosiłem-uśmiechnął się
-Przesadzasz. Naprawdę nie mogę. Co będzie z Tibby? Nie zostawię jej samej-oznajmiłam stanowczo
- Wiesz, moja kuzynka jest opiekunką. Mogłaby się nią zająć i przy okazji pokazać jej Miami.- powiedział
- Nie wydaje mi się żeby to był dobry pomysł. I po dłuższym zastanowieniu dochodzę do wniosku, że z Tibby musimy już iść-oznajmiłam
-Proszę! Chociaż przejdź się ze mną do Austina. On nie uwierzy, że cię na serio spotkałem-poprosił
- To nic mu nie mów- rzuciłam do niego, równocześnie odwracając się na pięcie.
Poszłam w stronę hotel ciągnąc za rękę Tibby i zostawiając z tyłu zdziwionego rudzielca. Przeklinałam w duszy swoje tchórzostwo. Przecież tak bardzo chciałabym zobaczyć Trish i Austina. Nawet Kirę. Za późno.
- Mamo? A ty nie chciałaś iść?-usłyszałam głos Tibby
- Nie. Przecież to miały być wspólne wakacje-powiedziałam
Jednak szczerze, bardzo chciałam tam iść.
~Powinnam się zapytać Dez'a kiedy i gdzie idą na to spotkanie-pomyślałam


/Austin/
Siedziałem na kanapie i oglądałem jakiś film, kiedy do mojego domu wpadł Dez. Zachowywał się dziwnie, inaczej niż zazwyczaj.
- Co jest?-zapytałem
- Nie zgadniesz.-powiedział nienormalnym tonem
-No, nie zgadnę-roześmiałem się- mów co jest.
- Wpadłam dzisiaj na pewną dziewczyna-powiedział
- Nie mów, że się zakochałeś. Przecież jesteś z Tess.-przypomniałem mu
- Nie zakochałem się! Spotkałem, jak już mówiłem dziewczynę, którą na pewno znasz.-oznajmił
-Świetnie. Kto to był?-zapytałem
- Dziewczyna. Długie brązowe, lekko kręcone włosy. Ciemne oczy. Nie wysoka, szczupła. -powiedział
- Nie mam pojęcia!- jęknąłem- nie mam czasu, na te durne zgadywanki
- Austin! Zastanów się!-krzyknął
Zastanowiłem się. Brunetka, ciemne oczy, szczupła, nie wysoka... oraz układał się w jedną osobę, ale...



Witam ludzie!
Rozdział miał być w sobotę/niedzielę- jest w poniedziałek. Bardzo przepraszam, ale nie potrafię pisać regularnie (mimo najszczerszych chęci). Oczywiście za wszystkie błędy przepraszam i od razu mówię, że już mi się nie chce tego sprawdzać: matma woła (hurra :-(  )
Chcę jeszcze powiedzieć że ostatnio moja wena spadła do minimum, więc rozdział jest jaki jest, to znaczy: krótki, nudny i ehh...

A na koniec chcę jeszcze polecić opowiadanie mojej przyjaciółki, powstałe na motywach serialu "Austin i Ally". Zaczęła pisać dzisiaj. Oto adres bloga: http://closeyoureyesanddream-opowiadanie.blogspot.com/ 
Pozdrawiam i do nexta!
Ulcia





14 komentarzy:

  1. Dziękuje za reklamę, a rozdział... rewelacja. Jak każdy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :)
    Nie mogę się doczekać następnego ;)
    ~JulkaXD

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział.Muszę ci przyznać,że tym rozdziałem poprawiłaś mi humor,ponieważ uczę się teraz do sprawdzianu z historii.Nudzę się i nudzę,a tu mam rewelacyjny rozdział na poprawienie humory.Dzięki!!!
    Mam nadzieję,że kolejny rozdział dodasz jutro,pjose!
    Pozdro-Sabina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje i postaram się dodać jutro, ale obecnie ucze się i przeklinam gościa, który wrzucił literki do matmy... śmierć mu za to... x-(

      Usuń
  4. Hm...czytam wszystkie rozdziały na szybko, zaraz mam korepetycje ...
    Z tego co udało mi się dokładnie przeczytać to rozdział świetny, ale muszę do jeszcze raz dokładnie przeczytać. Czekam z niecierpliwością na kolejny.
    ~Twoja wierna czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
  5. Czad xd jaki tchórz z Ally trzeba z nia pogadać ;)
    a konkretnie jakie literki do tej matmy dodał? xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham twojego bloga :)
    Jest taki oryginalny .Czekam na następny dział

    Zapraszam na mojego bloga dopiero zaczynam :)http://nemezys15.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. super blog . ZAPRASZAM do mnie http://austinially-opowiadania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Swietny blog . rozdział wymiata . kiedy następny ? ! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super blog... Taki oryginalny!

    A teraz reklama sorki za nią, ponieważ dla niektórych może się wydawać chamska, ale dla mnie nie więc zaryzykuję: http://www.story-about-austinandally.blogspot.com/

    Jeszcze raz sorki, i błagam wstaw nexta jak najszybciej!!1

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział super tak jak cały ten blog no i taki oryginalny!!! Kiedy next??? Już nie mogę się doczekać!!! Mam nadzieję że wstawisz jeszcze w tym tygodniu i że będzie choć troszkę dłuższy od tego rozdziału!!!

    OdpowiedzUsuń