Rozdział 2:

Miami, USA
31 lipca
/Ally/

Kiedy dolecieliśmy na miejsce, było jeszcze widno. Tibby przespała większość podróży, a ja zostałam sam na sam z myślami. Im bliżej było do Miami, tym wzrastał mój strach. O ile na lotnisku, w Australii byłam pewna, że jestem gotowa, tak teraz najchętniej wróciłabym do Sidney. Bałam się, choć nie wiedziałam dokładnie czego. Czy tego, że ich spotkam, a oni mnie nie poznają? Tego, że mnie znienawidzili? Czy może, że w ogóle ich nie spotkam? Jedna część mnie chciała pójść do Sonic Boom'a, druga stanowczo tego odradzała. Dumałam nad tym długo, a moja ostateczna decyzja brzmiała: "jeśli ich spotkam przez przypadek, zagadam do nich, jeżeli nie: trudno"

Nasz hotel mieścił się bardzo blisko plaży. Plaży, którą dobrze znałam, otóż kiedyś chodziłam na nią regularnie. Wtedy, kiedy jeszcze nie znaliśmy Kiry. Miłe wspomnienia.
 Mogłoby się wydawać, że przed "erą Kiry", moje życie było idealne, ale to nie prawda. Przynajmniej nie do końca. Co prawda, miałam przyjaciół- jeszcze wtedy wiernych, ale posiadałam też wrogów, a w zasadzie jednego wroga. Była to nijaka Cecilia Jones. Uparty, popularny i wredny rudzielec. Dokuczała nie tylko mi, ale także Trish, Austinowi i Dezowi. Nie czuje już do niej urazy. To by było głupie i dziecinne, jednak nie wiem, czy ucieszyłabym się ze spotkania z nią. 
Pamiętam też moją pierwszą miłość: Dallasa. Pracował w sklepie z komórkami. Mówiłam przy nim same głupoty. Jestem ciekawa czy mnie pamięta. 
  ~Jeśli nawet, to myśli o tobie jak o wariatce- pomyślałam 

W taksówce, wiozącej nas do hotelu, Tibby jeszcze odreagowywała podróż. Była zaspana i trochę obrażona, że ktoś ważył się ją obudzić. Moja córeczka lubiła długo pospać- tą cechę miała po tacie. 
Meldunek nie trwał zbyt długo. Musiałam jedynie pokazać jakieś papiery i dowód. Pokój znajdował się na trzecim piętrze. Wyposażony był w łazienkę, 2 łóżka, telewizor, ręczniki, szklanki, czajnik i posiadał wyjście na taras. Z balkonu roztaczał się piękny widok na ocean. 
Rozpakowanie walizek zajęło mi jakieś pół godziny. W międzyczasie, Tibby zdążyła się już rozbudzić i zgłodnieć. Powoli zaczynało mnie denerwować, te jej: "Mamo, mamo! Kiedy skończysz?", albo: "Maaaamo, głodna jestem", ewentualnie jeszcze: " Nuuuudzii mi się!".
 ~Chyba podwyższę pensje jej opiekunki- przemknęło mi przez myśl.
- Mamo! Pójdziemy gdzieś dzisiaj?- usłyszałam kolejne pytanie
-Nie. Jest już dosyć późno. Kolacja w hotelu zaczyna się za 15 minut.- oznajmiłam
- Ale, po kolacji...- zaczęła
- Tibby, muszę odpocząć po podróży. Ty całą przespałaś, ale ja nie miałam tego szczęścia-przerwałam jej
- To będziemy tak siedzieć?-posmutniała
- W domu ledwo można cię odciągnąć od telewizora. Pooglądasz cos sobie, a jutro, obiecuje, pójdziemy gdzie zechcesz.- powiedziałam
- Na przykład do parku? Widziałam taki plac zabaw jak jechaliśmy. Pójdziemy? - zapytała z entuzjazmem
- Dobrze, zgadzam się, ale teraz chodźmy na kolacje. Wydawało mi się, że byłaś głodna- oznajmiłam
 Chwile zajęło nam odnalezienie hotelowego bufetu. Tibby była zachwycona szerokim wyborem  dań. Co do jedzenia: Było znośne, choć jadałam lepsze.


_*_*_*_*_*_*_*_*_

/Austin/
  Powoli robiło się ciemno, a ja zmierzałem do domu. Dzisiejsza próba, była długa i męcząca, a ja musiałem jeszcze iść na pizzę z przyjaciółmi. Miałem już powoli dosyć. Mój plan dnia wyglądał tak: śniadanie, pisanie piosenek z Kirą, obiad, próba muzyczna, próba taneczna, kolacja, prysznic, sen. I tak dzień, w dzień. Czasami zdarzały się też jakieś wypady na miasto( tak jak dzisiaj). Dodatkowo ani ja, ani Kira nie mieliśmy ostatnio weny. Zaczynało mi się nudzić. Od dwóch miesięcy nie wrzuciłem nowego teledysku. Starr Records, chwilowo wstrzymało produkcję nowej płyty, a mi powoli zaczynało brakować kasy. Nie miałem stałego przypływu pieniędzy.
   Powinienem poszukać pracy- pomyślałem.- tylko gdzie ja ją wcisnę?
Skręciłem w moją uliczkę. Mój dom nie był jakiś ogromny, ale czułem się w nim samotnie. Ta cała przestrzeń mnie dobijała. 
- Powinienem sobie kupić psa-szepnąłem do siebie, otwierając drzwi. Miałem dziewczynę. Chodziłem z nią prawie 13 lat. Czy to wystarczy, żeby myśleć o naszym związku na poważnie. Pewnie tak, ale nie chce jej się oświadczać. Jeszcze nie. Nie jestem na to gotowy
   ~Masz 30 lat. Kiedy będziesz gotowy? Na starość?-mówił głos w mojej głowie.
Niby byłem sławny. Niby miałem przyjaciół, dziewczynę, ale moje życie wcale nie było takie idealne. Moja mama leżała  w szpitalu, już prawie rok. Natomiast tata spotykał się z jakąś młodszą od siebie kobietą (żałosne).
Czułem się jak w dusznej klatce. W klatce, której ściany powoli zbliżały się do siebie. Straszne uczucie, którego nie życzyłbym najgorszemu wrogowi.
- Jeżeli to tak czuła się Ally przed ucieczką, to się jej nie dziwie- szepnąłem do siebie.
Momentalnie zalała mnie fala bólu, która towarzyszyła każdej mojej myśli o brunetce. Kiedyś miałem nadzieje, że jeszcze ją zobaczę, ale minęło już... 12 lat. Równiutko.
- Przestań o niej myśleć!- rozkazałem sobie. Ostatnio coraz częściej mówiłem do siebie.

Do wyjścia została mi godzina, więc z braku laku, włączyłem telewizje.
Oglądając usłyszałem dźwięk telefonu. Był to sms. Od... CeCe. Nawet nie pamiętałem, że mam jej numer. Phi! Nawet nie wiedziałem, że ona zna mój. Rudowłosa pisała:
Austin! Organizuje takie spotkanie naszej klasy. Odbędzie się 3 sierpnia o 16.00. Spotykamy się przed starą szkołą i idziemy na plaże. Odpisz czy będziesz i jakbyś mógł, to zaproś Ally( nie mam jej numeru).  
                                                                                                CeCe
Pomysł nawet dobry, tylko dlaczego ona musiała wspomnieć o Ally? Czemu? Właściwie, to było dość dziwne. CeCe nigdy nie przepadała za mną, ani za Ally, ani za nikim z naszej paczki.
- Może to prawda, że ludzie się zmieniają?- zapytałam sam siebie.
Po krótkim zastanowieniu doszedłem do wniosku, że fajnie będzie zobaczyć klasę. Chwyciłem telefon i odpisałem:
Będę, ale do Ally też nie mam numeru. Kontakt nam się urwał.
                                                                             A.
Na odpowiedź nie musiałem długo czekać. Rudowłosa napisała:
Świetnie! Będą wszyscy... oprócz Ally. To dziwne, że nie macie kontaktu. Wydawaliście się być dobrymi przyjaciółmi, ale to nie moja sprawa. Do zobaczenia!
                                                                            CeCe

Już nie odpisałem. Ustalona godzina, była stosunkowo bliska. Szybko przebrałem się w wygodny strój i poszedłem w stronę pizzerii.
 ~Gdybym miał stałą posadę, kupiłbym sobie auto- pomyślałem.
W restauracji byłem przed czasem. Pierwsi dołączyli do mnie Dez i Tess (jego narzeczona.) Potem przyjechała Kira. Na samym końcu, doszli Trish i Dallas. 
  ~Co za ironia. Trish chodzi z chłopakiem, w którym Al... STOP!-pomyślałem.- Nie myśleć o... niej
- Dostaliście sms'a- zapytała Trish
-Od Cece?- upewniłem się
Czarnowłosa pokiwała głową
-Tak
- Ja taż
- I ja
-Yhm
- Od kogo?- to pytanie zadała Tess
- Od takiej jednej dziewczyny z naszej klasy. Jak chcesz to też możesz iść.- wyjaśnił Dez.
- Ok- zgodziła się dziewczyna
Weszliśmy do lokalu i zamówiliśmy jedzenie. Nastała chwila ciszy, którą przerwała Kira
-Ma ktoś jutro wolny czas?- zapytała- około południa?
Pokręciliśmy przecząco głowami. Najwidoczniej wszyscy mieliśmy jakieś plany. Na przykład ja musiałem odwiedzić mamę w szpitalu.
-Szkoda. Muszę się zając dzieciakiem mojej siostry. Miałam nadzieje, że ktoś mi pomoże- powiedziała Kira
- To Vanessa ma dzieci?- zapytałem. Kira nigdy o tym nie mówiła
- Ma sześcioletniego bachora. Mama mi każe się nim zająć. Uhh... Jak ja nie lubię dzieci- jęknęła

Dalej rozmowa się jakoś potoczyła. Rozmawialiśmy jak zwykle o jakichś bezsensownych rzeczach. Nawet nie pamiętam dokładnie o jakich. Zanim się obejrzeliśmy dochodziła 11 w nocy i trzeba było się rozejść.


Od autorki:
Oto 2 rozdział. Oczywiście bardzo przepraszam za jakiekolwiek błędy. Mam nadzieje, że nie jest strasznie nudny i komuś się podobał. Będę wdzięczna za każdy komentarz (komentować można anonimowo). Nexta dodam jak najszybciej się da. Jest nawet nikła szansa, że dzisiaj (05.04.2013r.), ale to zależy od weny.
Pozdrawiam <3
Ulcia

3 komentarze:

  1. Dodaj dzisiaj, bo już nie mogę wytrzymać ;P
    Opowiadanie jest super, masz świetny pomysł ;)
    ~JulkaXD

    OdpowiedzUsuń
  2. Roździał wcale nie jest nudyjest cudowny
    Prosze prosze proszedodaj dziś po jak nie to trafie do psychiatry

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział.Bardzo mi się podoba to opowiadanie.Mam nadzieję,że rozdział dodasz jeszcze dzisiaj.

    OdpowiedzUsuń